czwartek, 13 marca 2014

9. Shades of grey - czyli moje pseudo-filozoficzne rozważania


Miałyście kiedyś takie uczucie, że kłamstwo wymyka Wam się spod kontroli? A może jesteście grzecznymi dziewczynkami, które mówią rodzicom o wszystkim, co dzieje się w szkole, kto się im podoba itp. Ja odkryłam ostatnio, że właśnie mnie głoszenie fałszywego świedectwa przeciw bliźniemu memu jest coraz łatwiejsze.

Zbyt łatwe.

Nie potrafię się już powstrzymać od mówienia nieprawdy w jakiejkolwiek rozmowie, prawdę mówiąc (co za ironia...). Oczywiście nie znaczy to, że jakoś kłamię na umór. Ja po prostu nadaję moim słowom pewnych wzmocnień. Czasem coś zmyślę. Wypowiem na głos jakieś niespełnione marzenie. Nie lubię tego robić. Tylko że gdyby zabrać z mojego życia te barwy, to stałoby się ono nudne. Szare. Bez żadnego znaczenia.

Mnie by to nawet nie przeszkadzało - lubię stonowane, spokojne kolory. Ale wygląda na to, że ludzie mają inne zdanie na ten temat. Uważają, że wszyscy muszą tworzyć tęczę (nie, nie ma tutaj podtekstów). Bądź czerwienią, błękitem, zielenią!

A co z tymi kolorami, które kryją się gdzieś z tyłu? Tymi, które podpierają swoich radosnych, żywych towarzyszy? Tymi, które stoją w tle. Niezauważalne.
Czy niebo mogłoby funkcjonować bez nich?

...

Więc dlaczego kolory chcą, aby ich podpory dołączyły się do nich? Nie zdają sobie sprawy z tego, że wtedy nie będą miały na czym się podpierać?

Najgorsze jest to, że te wszystkie odcienie szarości niekoniecznie zgadzają się z tą opinią. Często chcą, aby to one choć raz stanęły u boku fioletu lub zieleni.


Ale czy ktoś widział kiedyś tęczę, w której szarość widnieje obok błękitu?


Można się chyba domyślić, że dzisiaj dopadła mnie chandra. Nie ma żadnych obrazków, żadnych gifów, na dodatek snuję jakieś rozważania filozoficzne. O kolorach. Metaforyczne przedstawienie mojej osoby. Mogę już umrzeć. Miło było, dziękuję za uwagę!

2 komentarze:

  1. Życie w ogóle opiera się na kłamstwie, zaczynając od tego najdrobniejszego; odpowiadając na pytanie "Jak tam?" "Dobrze", choć dobrze nie jest zawsze. Sama też ostatnio przyłapałam się na tym, że podświadomie opowiadam bajki i wymyślam niestworzone historie czy poglądy, z którymi się osobiście nie zgadzam, tylko po to, by podtrzymać rozmowę i ją ubarwić... to chyba jest związane z ludzką naturą i nie za bardzo można to zmienić.

    OdpowiedzUsuń
  2. W moim przypadku problem polega raczej na tym, że kłamię, by sprawić komuś przyjemność, by (broń boru!) go nie obrazić, czy zasmucić. Kiedyś, pewna pani psycholog powiedziała, że to dlatego, ponieważ chcę, by wszyscy mnie lubili, akceptowali - i chyba coś w tym jest.
    Ale powiedzmy sobie prawdę, każdy kłamie. Każdy. Nawet wobec samych siebie nie potrafimy być szczerzy.

    OdpowiedzUsuń