niedziela, 26 stycznia 2014

1. Pierwszy blog - a figa z makiem, wcale nie!

image

Dzisiaj krótko, bo chciałam się tylko przywitać i pokrótce powiedzieć, o czym ten blog w ogóle ma być. Powiem tak - o wszystkim. Jeśli będę miała ochotę, to opowiem o sobie, będę pewnie wstawiać jakieś zdjęcia swojego autorstwa (można powiedzieć, że jestem fotografem amatorem - uwielbiam robić zdjęcia, ale nie stać mnie na jakiś specjalny sprzęt albo chociażby szkolenie - wszystko, co wiem na ten temat, pochodzi z internetu). Jeśli zachce mi się wstawić recenzję jakiegoś filmu lub książki, to wstawię recenzję filmu lub książki. Proste?
Proste.

Kiedy postów uzbiera się już trochę, to zamierzam pozakładać różne etykiety, coby się samej też nie pogubić, no i ułatwić jednak życie czytelnikom, co ja tu będę ukrywała...
Szablonu na razie nie ma, w tym tygodniu zamierzam znaleźć jakiś wolny na którejś z szabloniarnii, bo, nie oszukujmy się, grafik ze mnie żaden. Informatyki nie znoszę, wszelkich html-ów, css-ów itp. tym bardziej. W ostatnie wakacje próbowałam się poduczyć, żeby nie było, że się kompletnie nie znam (nie lubię się nie znać), ale nie wyszło - trudno.

Się nie przedstawiłam, to podobno dosyć niekulturalne, tak przynajmniej mama mówi. No nic. W tej wielkiej oceanosferze zamierzam się podpisywać jako Abbey (odkrywcze, nie powiem), a imienia prawdziwego nie podam - nie dość, że mi się nie podoba, to jeszcze obcy ludzie mieliby je znać? Mowy nie ma (chociaż Obama pewnie i tak je odkryje, pozostaje mi więc nadzieja, że się mną nie zainteresuje - chyba że zacznę pisać o dżihadzie i WTC naraz). Jestem z rocznika '98, a dokładniej to z 22 czerwca, więc na swoją 16-tkę jeszcze muszę trochę poczekać. Dosyć łatwo obliczyć, że jestem teraz w 3. klasie gimnazjum, więc dla mnie jest to dosyć nieciekawy okres, jak pewnie dla każdego, kto stara się teraz zebrać ze wszystkich możliwych rzeczy jak najwięcej punktów do liceum i jednocześnie zapierdziela codziennie do szkoły, by zdobyć najlepsze oceny. Gorzej jednak ma ktoś taki jak ja - czyli ktoś, kto chodzi do jednego z najlepszych gimnazjów w województwie, w dodatku jest w klasie o profilu niemieckim, co oznacza, że ma w tygodniu:
~5 godzin języka niemieckiego, w tym:
     - 2 godziny z nauczycielką gramatyki
     - 3 godziny z nauczycielką słownictwa
~2 godziny geografii po niemiecku
~2 godziny z "native speakerem" - jaka jest na to inna nazwa?

Jeszcze tak na chwilę wrócę do swojego podpisu. Trudno nie zauważyć, że adres i tytuł mojego bloga mają coś wspólnego z Abbey Road. Piszę to tylko dla bardzo niedomyślnych, ponieważ nie spodziewam się, aby wiele było takich osób, które nie znają Beatlesów. W zasadzie to sama nie wiem, o co chodzi w tym adresie, więc bardzo proszę nie szukać żadnych ukrytych znaczeń (prośba kierowana w szczególności do oceniających). Chciałam po prostu na wstępie zaznaczyć, że ubóstwiam chłopców z Liverpoolu, a sam adres abbey-road.blogspot.com był już zajęty. To machnęłam na początku "moje", od razu wiadomo, czyje to Abbey Road w zasadzie jest - moje. Jakież to proste...

Na dziś kończę. I tak planowałam tylko jakąś zwykłą notkę powitalną naskrobać, kilka zdań maksymalnie, ale jak zwykle się rozpędziłam. Żeby to jeszcze w wypracowaniach na polskim tak łatwo było...

1 komentarz:

  1. Weszłam na twój blog, bo na blogobraniu zauważyłam zdjęcie chłopców z Liverpoolu.Z racji, że uwielbiam, ubóstwiam The Beatles odkąd tylko pamiętam, to postanowiłam wpaść. I co? Nie zawiodłam się. Bo poznałam nad wyraz inteligentną piętnastolatkę (dlaczego ja nie byłam tak ogarnięta w twoim wieku?) o podobnym spojrzeniu na świat.

    Dziękuję.

    Będę zaglądać na Abbey, może kiedyś spotkam Paula (tak bardzo chciałabym)...

    OdpowiedzUsuń